poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Dom nad Jeziorem Lśniących Wód


Już od tygodnia jesteśmy na Wyspie Księcia Edwarda! Niestety tym razem miałam problemy z internetem, więc dopiero dziś nadarzyła się okazja, aby zamieścić pierwszy sierpniowy wpis. Zapewniam Was jednak, że warto było czekać...

Ten blog jest poświęcony moim wyjazdom na Wyspę, na którą od 2013r. zabieram ze sobą wszystkich, którzy marzą o odwiedzeniu tego magicznego miejsca. Poza tym na blogu opisywałam też Mój Wymarzony Domek, w którym udało mi się zatrzymać aż 4 razy. W czerwcu nie wiedziałam tego jeszcze, ale te wakacje w Wymarzonym Domku były ostatnie. Dokładnie 3 lata po tym, jak odwiedziłam po raz pierwszy Mój Wymarzony Domek podpisaliśmy dokumenty i staliśmy się właścicielami naszego własnego domku na Wyspie Księcia Edwarda. Pisząc te słowa mam ogromny uśmiech na ustach, a moje serce wypełnione jest po brzegi szczęściem. Marzenia się spełniają!

Pamiętacie zapewne naszą czerwcową popołudniową herbatkę w Lower Bedeque. W sadzie przy domu Corneliusa Learda znajduje się Drzewo Życzeń, na którym zawiesiliśmy wówczas wstążeczki symbolizujące nasze życzenia. Moim życzeniem było to, aby móc spędzać więcej czasu na Wyspie Księcia Edwarda. Na odchodnym July z Fable Tearoom rzuciła jeszcze, że zna wspaniałego agenta od nieruchomości, gdybyśmy kiedyś w przyszłości zdecydowali się kupić dom na Wyspie... Uśmiechnęliśmy się tylko i pojechaliśmy na spotkanie z Paulem Montgomery, który miał nam pokazać Złoty Brzeg. Kiedy wychodziliśmy ze Złotego Brzegu, Paul zauważył swojego ojca, Roberta Montgomery, który podlewał ogródek. Postanowiłam podejść do niego i zamienić kilka słów. Robert pamiętał mnie z wizyty w Muzeum Dziedzictwa L.M. Montgomery w 2013r. (pamiętał też, że wysyłał mi porcelanowe pieski). Porozmawialiśmy sobie przez kilka minut i nagle padło pytanie, czy nie chcemy czasem kupić domu na Wyspie. Znów się uśmiechnęłam, bo drugi raz tego dnia przerabialiśmy ten sam temat... Robert jednak wskazał mi konkretny dom i powiedział, że za kilka dni dom ten zostanie wystawiony na sprzedaż i że według niego jest to dom, nad którym warto się zastanowić... Dodał jeszcze, że dom stoi na ziemi, która należała kiedyś do rodziny Montgomery i moje serce zaczęło szybciej bić. Tak się złożyło, że Robert miał do niego klucz, więc umówiliśmy się, że wrócimy w sobotę, aby go zobaczyć. Dom zobaczyliśmy pomiędzy robieniem zdjęć dla Paula Montgomery, a spotkaniem z dr. Bolgerem (wpis poniżej) i cztery dni później zdecydowaliśmy się go kupić. Kiedy na blogu trwała cisza, w naszym życiu sporo się działo. Negocjacje, pierwsze nieśmiałe zakupy, inspekcje i masa różnych formalności... Aż wreszcie w ubiegłą środę dom stał się nasz. Mamy więc nasze własne miejsce na Wyspie, w wymarzonym miejscu, nad Jeziorem Lśniących Wód! W naszym bliskim sąsiedztwie jest Złoty Brzeg i Srebrny Gaj. Czyż można sobie wymarzyć coś piękniejszego?? Od 2 miesięcy mam wrażenie, że śnię. Takie rzeczy nie zdarzają się naprawdę, więc to musi być sen. A jednak budzę się każdego ranka i nadal jestem właścicielką domu na najpiękniejszej wyspie świata — na ukochanej przeze mnie Wyspie Księcia Edwarda.

Nazwaliśmy nasz dom Blue Moon i wszyscy od razu go pokochaliśmy. Planujemy spędzać w nim prawie całe lato. Poprzedni właściciele prowadzili w nim Bed and Breakfast i myślę, że i my będziemy od czasu do czasu wynajmować pokoje, a może i cały dom. Czas pokaże...




Pierwsze śniadanie w Blue Moon